Z początkiem wiosny coraz częściej dochodzi do nielegalnego wypalania traw. Ogień to żywioł, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Skutki jego działania bywają tragicznie, niestety, mimo to, nadal istnieją osoby, które lekceważą zagrożenia związane z procederem wypalania traw.
O wspomnianych zagrożeniach rozmawiamy z Panem Krzysztofem Roszykiem z OSP Solec Kujawski.
Redakcja: Co roku pojawia się problem związany z wypalaniem traw na łąkach i nieużytkach rolnych. Do czego może prowadzić takie zachowanie?
Krzysztof Roszyk: Pomimo corocznych apelów, w okresie wiosennym nadal zdarzają się przypadki wypalania traw i nieużytków. Są one nie tylko szkodliwe dla środowiska, ale także stanowią zagrożenie dla mienia, życia oraz zdrowia. Proces ten doprowadza do niekorzystnych i odwracalnych zmian w środowisku. Do atmosfery przedostają się szkodliwe związki chemiczne, ziemia wyjaławia się, a proces asymilacji azotu z powietrza, jak i rozkład resztek roślinnych zostają zahamowane. Dodatkowo wypalanie traw zakazują przepisy ustawy o ochronie środowiska.
Redakcja: Skąd taka lekkomyślność wśród ludzi, którzy decydują się na taki „zabieg”?
Krzysztof Roszyk: Większość ludzi ma przekonanie, że taki zabieg użyźni glebę, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Oprócz wspomnianych szkód wyrządzonych przyrodzie, należy pamiętać, że czyn ten podlega karze nagany, czy grzywny do 20 tys. złotych. Sytuacja diametralnie zmienia się, gdy pożar wymknie się spod kontroli i ucierpią osoby trzecie lub mienie. Wtedy sprawca może się liczyć z karą pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Rolnicy wypalający swoje pola i łąki mogą się także liczyć z obniżeniem lub nawet zabraniem różnego rodzaju dofinansowań i dopłat. Oczywiście pożary traw zdarzają się nie tylko przez celowe działanie człowieka. Podczas suchych dni do powstania ognia naprawdę nie potrzeba dużo. Nielegalne składowiska śmieci czy zwykła głupota niejednokrotnie przyczyniały się do powstania zagrożenia. Przekonanie, że wyrzucę śmieci w lesie, rzucę butelkę na trawnik, wyrzucę niedopałek papierosa przez okno jadącego samochodu lub pociągu może doprowadzić do pożaru. Ostatnimi czasy aura funduje nam różne zjawiska i także one mogą być przyczyną pożaru. Zerwana linia energetyczna, czy pioruny także się do tego zaliczają. Trzeba jednak pamiętać, że ogień to żywioł i nie da się do końca nim sterować. Mocniejszy podmuch wiatru przy pożarze trawy, pola czy nieużytków może nie tylko przenieść zarzewie kilka, kilkanaście metrów dalej, ale także nieoczekiwanie zmienić kierunek, co może stworzyć zagrożenie dla naszego mienia lub nawet zagrozić życiu. Zdarzyło się nawet, że ogień zaskoczył samych strażaków kiedy nieoczekiwanie zmienił kierunek i szybkość rozprzestrzeniania się. Dlatego nie można mówić, że panujemy nad wypalaniem. Stąd lekkomyślność ludzi w tej kwestii. Wszystko mamy pod kontrolą do czasu kiedy się nic nie wydarzy.
Redakcja: Co mógłbyś poradzić jako strażak osobom, które mimo wszystko twierdzą, że to nic groźnego?
Krzysztof Roszyk: Do osób, które nadal uważają, że wypalanie traw to nic złego możemy tylko apelować i prosić: dbajmy o nasze środowisko, dobytek, a przede wszystkim życie i zdrowie.
Foto: pixabay